Rok 2021 będzie rokiem trudnym dla górnictwa. Na początku 2021 roku mają się odbyć dyskusje, które umożliwią wypracowanie i podpisanie umowy społecznej, która potem zostanie przekazana do Komisji Europejskiej. Czas pokaże, jak Bruksela się do tej umowy odniesie i czy zdołamy utrzymać harmonogram z porozumienia zawartego między rządem a związkami 25 września 2020 roku, kiedy zapisano, że ostatnia z kopalń Polskiej Grupy Górniczej zakończy wydobycie w 2049 roku.
- W roku 2021 producenci węgla będą działać w trudnych warunkach.
- Dotyczy to głównie węgla energetycznego, bowiem na węgiel koksowy popyt może się zwiększyć wraz z ożywieniem w hutnictwie, branży automotive czy w inwestycjach infrastrukturalnych.
- Na razie w sektorze węglowym panuje nerwowe wyczekiwanie – na początku roku 2021 ma zostać bowiem wypracowana umowa społeczna w zakresie transformacji górnictwa, która zostanie potem przekazana Komisji Europejskiej.
– Rok 2021 zapewne przyniesie duże ożywienie w gospodarce, bowiem epidemia koronawirusa powinna już być w odwrocie – komentuje dla portalu WNP.PL Jakub Szkopek, analityk mBanku.
– W Chinach szybko poradzili sobie z koronawirusem, nastąpiło tam ożywienie w zakresie konsumpcji czy inwestycji infrastrukturalnych. Zapewne w Europie będziemy mieli do czynienia z podobnym procesem – dodaje.
Wskazuje przy tym, że w roku 2020 z uwagi na pandemię był spadek zapotrzebowania na energię elektryczną, a co za tym idzie – także spadek popytu na węgiel energetyczny.
Może się okazać, że trzeba będzie szybciej odchodzić od wydobycia węgla
– Akurat węgiel energetyczny pozostaje na cenzurowanym i jego wydobycie będzie nadal spadać – ocenia Szkopek. – Zapewne w roku 2021 zapasy węgla energetycznego będą się utrzymywać na poziomie około 5 mln ton. W samej Polskiej Grupie Górniczej należy się spodziewać działań restrukturyzacyjnych. Jak wiadomo, 25 września 2020 roku podpisano porozumienie, że ostatnia z kopalń Polskiej Grupy Górniczej zakończy wydobycie w 2049 roku, natomiast może okaże się, że to odchodzenie od wydobycia węgla będzie postępować szybciej – wskazuje Szkopek.
Zwraca jednocześnie uwagę, że będą się rozwijały odnawialne źródła energii, w tym fotowoltaika czy energia z wiatru.
– Jeżeli chodzi o Jastrzębską Spółkę Węglową, wydobywającą przede wszystkim węgiel koksowy potrzebny do produkcji stali, to najgorsze ma ona już chyba za sobą – ocenia Jakub Szkopek.
– Branża automotive będzie się odbudowywać. Będą też realizowane inwestycje o charakterze infrastrukturalnym, więc konsumpcja stali w Europie będzie rosła. A gdyby tak jeszcze wprowadzono tzw. podatek od śladu węglowego, to wpłynęłoby to na rynek. Na tym wszystkim zyskiwać będzie JSW jako czołowy producent węgla koksowego w Europie. W Azji produkcja stali jest na wysokich obrotach, zatem perspektywy dla JSW są całkiem niezłe – dodaje.
Natomiast w przypadku PGG najprawdopodobniej dochodzić będzie do dalszego kurczenie się wydobycia. Mamy wysoki poziom cen uprawnień do emisji CO2, a prognozowane są duże wzrosty tych cen, co będzie uderzać w energetykę konwencjonalną.
– Jeżeli chodzi o kwestię płac, to wydaje się, że w roku 2021 górnicy nie będą mieli argumentów za podwyżkami. Raczej będzie walka o utrzymanie tego, co jest – przewiduje Jakub Szkopek.
– Myślę, że przyszły rok 2021 przejdzie do historii naszej branży. W pierwszym kwartale przyszłego roku mają być bowiem podjęte ostateczne ustalenia zarówno na szczeblu rządowym, jak i Komisji Europejskiej, dotyczące przyszłości górnictwa węglowego w Polsce – komentuje dla portalu WNP.PL Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
– Niestety jego los właściwie został już przesądzony. Chcąc nadal pozostawać członkiem Unii Europejskiej, jesteśmy zmuszeni odstąpić od węgla bez względu na to, że jest to dla nas nieracjonalne i niezasadne. W UE jesteśmy jedynym krajem, który jeszcze nie zadeklarował terminu całkowitego odejścia od tego paliwa – dodaje Olszowski.
– Dzięki istnieniu kopalń i elektrowni, utworzonych zostało kilkaset tysięcy miejsc pracy, pozwalających na utrzymanie milionów członków polskich rodzin. Zbyt szybka likwidacja takiego potencjału i to jeszcze bez odpowiedniego wsparcia, niewątpliwie spowoduje poważny kryzys w całej krajowej gospodarce – podkreśla Janusz Olszowski.
– Dlatego decyzje w tym zakresie powinny być bardzo rozważne i podjęte po dokonaniu wnikliwych analiz dotyczących sytuacji wszystkich segmentów sektora i przeprowadzeniu szerokich konsultacji z wszystkimi interesariuszami, którzy mogą odczuć skutki dokonanych przemian. Uważam, że to właśnie będzie największym wyzwaniem dla wszystkich związanych z naszą branżą – podsumowuje Janusz Olszowski.
Zdaniem Janusza Steinhoffa, byłego wicepremiera i ministra gospodarki, rok 2021 będzie trudny dla sektora węglowego. Wiadomo bowiem, że nie ma już ucieczki od działań restrukturyzacyjnych – szczególnie w obliczu podwyższenia celu klimatycznego do 55 proc. w stosunku do roku 1990. Podniesienie celów redukcyjnych siłą rzeczy przełoży się na sytuację górnictwa i energetyki bazującej na węglu.
– Czeka nas zdecydowanie ciężki rok w górnictwie – ocenia w rozmowie z portalem WNP.PL Janusz Steinhoff. – Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: czeka nas głęboka transformacja szeroko rozumianej energetyki, musimy redukować emisję dwutlenku węgla, z czym będą się wiązać przekształcenia w energetyce i górnictwie. W roku 2021 rozpoczną się zmiany w sektorze węglowym będące konsekwencją rozmów między rządem a górniczymi związkami zawodowymi – zaznacza Steinhoff.
I wskazuje, że trzeba racjonalnie podejść do problemu i pamiętać, że przed jakąkolwiek likwidacją kopalni musi być najpierw rozwiązany problem ludzi. Chodzi o program osłon dla górników bądź alokację górników do kopalń perspektywicznych. Zdaniem Steinhoffa, pewną jaskółką jest przykład kopalni Silesia.
– Pojawił się bowiem inwestor (w postaci Bumechu – dop. red.), który zamierza zarabiać na kopalni Silesia. I należy liczyć, że kopalnia Silesia nadal będzie funkcjonowała – wskazuje Steinhoff.
W koksowym lepiej
Zdaniem Janusza Steinhoffa, jeżeli chodzi o Jastrzębską Spółkę Węglową, wydobywającą przede wszystkim węgiel koksowy potrzebny do produkcji stali, to cieszy, że pojawia się ożywienie na rynku stalowym, co nieźle rzutuje na sytuację JSW w przyszłości.
Należy tutaj zaznaczyć, że Jastrzębska Spółka Węglowa jest mocno podatna na wahania koniunkturalne, zatem w czasie wysokich cen węgla koksowego władze JSW zawsze powinny już myśleć o tym, jak się zabezpieczyć na czas dekoniunktury.
– W przypadku węgla koksowego ta koniunktura powinna się pojawić. Choć oczywiście prognozowanie jest trudne, wiele zależeć będzie od kwestii związanych z pandemią koronawirusa – zaznacza Janusz Steinhoff. – W przypadku węgla energetycznego sytuacja jest inna i spadek zapotrzebowania na węgiel energetyczny w roku 2021 będzie miał swoje konsekwencje – dodaje.
Zwraca przy tym uwagę, że będziemy mieli do czynienia z redukowaniem mocy wydobywczych w polskich kopalniach, a coraz większy udział będą miały odnawialne źródła energii.
– A zatem czeka nas rok przełomu w górnictwie – ocenia Janusz Steinhoff. – Obecny rząd postanowił się zmierzyć z problemami górnictwa, nie da się już tego dalej odsuwać w czasie. Wcześniej zaklinano rzeczywistość, odwlekano decyzje, epatowano wynikami będącymi pochodną koniunktury na światowym rynku węgla. I wykorzystywano to do bieżących celów politycznych. I obecnie wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń niesie też na swoich barkach ciężar populizmu swojej formacji politycznej – zaznacza Janusz Steinhoff.
Z dystansem na rok 2021 spogląda Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. Na wstępie wskazuje, że obecnie nastroje w branży węglowej są, delikatnie mówiąc, takie sobie.
– W nowy rok 2021 wejdziemy w górnictwie z ponad 4 mld zł straty, importem przekraczającym 10 mln ton, a co najgorsze z rosnącymi kosztami wydobycia węgla – podkreśla w rozmowie z portalem WNP.PL Jerzy Markowski. – Strata na każdej tonie wydobywanego węgla, która przekroczy 60 zł, właściwie zadecyduje o konkurencyjności polskiego węgla. I żadna pomoc publiczna – zakładając, że zostanie uzgodniona z Komisją Europejską – tej konkurencyjności nie przywróci. Zatem rok 2021 będzie pełen napięć w górnictwie związanych z godzeniem ekonomii z polityką. Ale jednocześnie stosunkowo bezpiecznym, jeżeli chodzi o warunki społeczne – dodaje Jerzy Markowski.
Jednocześnie wskazuje, że na pewno nie będzie radykalnych zwolnień i nie będzie likwidacji kopalń poza tymi, w których sczerpują się złoża.
– Natomiast jeżeli można mieć jakąś nadzieję, to musi się urodzić nareszcie po piętnastu latach nieposiadania takiego dokumentu polityka energetyczna państwa oraz program transformacji energetycznej, które będą decydujące dla przyszłości polskiego górnictwa – zaznacza Markowski.
– Natomiast potrzebna jest pewna refleksja w zarządach dużych spółek węglowych, żeby bardziej zajęły się węglem zamiast szukaniem innych obszarów, do których nie są przygotowani, a na które wydadzą kolejne pieniądze, które powinny zostać zainwestowane w wydobycie węgla i podniesienie efektywności tego wydobycia. Reasumując: będzie raczej ciężko, ale w miarę spokojnie – podsumowuje Jerzy Markowski.
I przypomina, że alternatywą dla importu węgla do Polski wobec odejścia od inwestowania w górnictwie przez państwo mogą być inwestycje prywatne i zagraniczne w polskim sektorze węgla kamiennego, które się pojawiają i oczekują na zgodę państwa.
Ważne będą inwestycje
Także według Iwony Gramatyki, prezes Polskiej Techniki Górniczej (PTG), rok 2021 zapowiada się jako ciężki dla górnictwa. Spółki węglowe będą musiały być restrukturyzowane – co szczególnie dotyczy Polskiej Grupy Górniczej, która wydobywa głównie węgiel energetyczny i zaopatruje przede wszystkim krajowy rynek, w tym energetykę zawodową.
– Wydaje się, że w lepszej sytuacji będzie Jastrzębska Spółka Węglowa, wydobywająca węgiel koksowy potrzebny do produkcji stali – wskazuje prezes Iwona Gramatyka. – W jej przypadku ożywienie na rynku hutniczym oraz w branży motoryzacyjnej czy AGD powinno wpłynąć na poprawę sytuacji. Realizacja inwestycji infrastrukturalnych, gdzie potrzebne są duże ilości stali, także będzie sprzyjać JSW – dodaje Gramatyka.
Jej zdaniem ważne będzie w przypadku JSW kontynuowanie zaplanowanych inwestycji, które zaowocują w kolejnych latach.
– Nie wolno zapominać, że na początku roku 2021 będziemy mieli rozmowy nad umową społeczną dotyczącą przemian w górnictwie, z udziałem przedstawicieli rządu, spółek węglowych, samorządów i górniczych central związkowych – zaznacza Iwona Gramatyka.
– Później ta umowa trafi do Komisji Europejskiej i zobaczymy, jak odniesie się ona do naszych planów odchodzenie od wydobycia węgla. Wiadomo, że aby ta transformacja energetyczna była sprawiedliwa i akceptowalna, to musi być rozłożona w czasie i muszą być na nią zapewnione odpowiednie środki. Takie, które umożliwią tworzenie nowych miejsc pracy – podkreśla Iwona Gramatyka.
I wskazuje, że łatwo z pewnością nie będzie, ale nie ma odwrotu od transformacji energetycznej, co tylko niejako dodatkowo potwierdza podwyższenie celu klimatycznego podczas ostatniego szczytu Rady Europejskiej.
– Naszym interesem jest sprawiedliwa, rozłożona w czasie, planowa, wsparta środkami publicznymi transformacja w sektorze elektroenergetyki – wskazywał niedawno wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń. Obawy budzi jednak to, że 11 listopada 2020 roku zdecydowano o zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 roku. UE, która stawia kwestie neutralności klimatycznej na pierwszym miejscu swojej polityki, podniosła poprzeczkę.
– Z naszego punktu widzenia kluczowe było, aby ustalić – po pierwsze – sposób liczenia osiągnięcia tego celu neutralności klimatycznej. Są korzystne dla nas zapisy, m.in. wliczenie lasów jako miejsca, które pochłania CO2 do sposobu liczenia tejże neutralności klimatycznej – zaznaczył Soboń.
Umowa społeczna określająca szczegóły programu transformacji górnictwa w Polsce zapewne zostanie podpisana w lutym 2021 roku. A następnie ma się rozpocząć proces notyfikacji dokumentu w Komisji Europejskiej – takie są ustalenia spotkania przedstawicieli rządu i górniczych związków zawodowych, które odbyło się 15 grudnia 2020 roku.
– Co najistotniejsze, strona rządowa potwierdziła, że porozumienie podpisane 25 września 2020 roku z Międzyzwiązkowym Komitetem Protestacyjno-Strajkowym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego jest obowiązujące i żaden z punktów tego porozumienia nie jest zagrożony – wskazał Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności po zakończeniu rozmów 15 grudnia 2020 roku.
Życie zweryfikuje plany
Jednocześnie strona społeczna wyraziła swoje obawy dotyczące możliwości realizacji porozumienia w sprawie transformacji górnictwa, w kontekście ustaleń grudniowego szczytu Rady Europejskiej dotyczące zwiększenia celu redukcji CO2 w Unii Europejskiej do 2030 roku z 40 do 55 proc. w stosunku do roku 1990. Podniesienie celów redukcyjnych stanowi ogromne obciążenie dla energetyki węglowej, ale również dla branż przemysłu energochłonnego.
– My uważamy, że aby to porozumienie było rzeczywiście wykonane pod każdym względem, to jedną z najistotniejszych kwestii będą inwestycje w niskoemisyjne i bezemisyjne technologie węglowe – wskazał Dominik Kolorz.
A wiceminister aktywów państwowych wskazał, że kolejna tura rozmów odbędzie się w połowie stycznia 2021 roku, aby wspólnie pracować nad całością dokumentacji.
– Zakładam, że w lutym powinniśmy być gotowi do prenotyfikacji, a z końcem marca 2021 roku powinniśmy mieć komplet dokumentów – powiedział wiceminister Soboń.
Związkowo-rządowe porozumienie z 25 września określa program stopniowej transformacji sektora wydobywczego rozłożony na 30 lat. Zgodnie z jego zapisami ostatnia kopalnia węgla energetycznego Polskiej Grupy Górniczej (PGG) ma zakończyć wydobycie w 2049 roku.
Pracownicy kopalń otrzymali gwarancje zatrudnienia do emerytury. W przypadku, jeśli alokacja do innych kopalń nie będzie możliwa, zostaną objęci systemem osłon socjalnych. Czas pokaże, jak do ostatecznie wypracowanej umowy społecznej odniesie się Komisja Europejska.
– Rząd idzie ścieżką sukcesu – komentuje dla portalu WNP.PL Wacław Czerkawski, przewodniczący Rady OPZZ województwa śląskiego. – I uważa, że nawet podwyższenie celu klimatycznego do 55 proc. nie jest problemem, bowiem jest to dla całej UE, a poszczególne kraje mogą wybrać własną ścieżkę realizacji tego celu. W połowie stycznia 2021 roku mamy debatować nad ostatecznym dokumentem umowy społecznej, który zostanie potem przekazany do Komisji Europejskiej. Rząd wskazuje, że UE nie mówi „nie” polskiemu projektowi – dodaje Czerkawski.
Jednocześnie przyznaje, że cały czas jest duży niepokój o to, jak ostatecznie będzie przebiegać transformacja górnictwa i energetyki.
– Idąc tokiem myślenia rządu, należy być optymistą, chociaż z tyłu głowy ma się myśl, że to wszystko może się zakończyć totalną katastrofą – zaznacza Wacław Czerkawski.
Żródło: https://www.wnp.pl/gornictwo/rok-2021-bedzie-trudny-dla-polskiego-gornictwa-choc-rzad-idzie-sciezka-sukcesu,439918.html